O nas

Moja Historia





Psami fasynowałam się już od dawna. Jako 5 letnie dziecko mieliśmy kundelka - Tobiego. Przepięknego, brązowego, małego pieska. Byłam do niego bardzo przywiązana a on do mnie. Wspólnie jeździliśmy na sankach, wspólnie się bawiliśmy. Zawsze rozśmieszłało mnie to, jak latał za swoim ogonem, albo wywalał się na plecy i czekał, aż ktoś zacznie go tarmośić. Kochał wszystkich a wszyscy kochali jego. Niestety nadszedł dzień, kiedy Tobi postanowił zwiedzić resztę świata. Po prostu poszedł i już nie wrócił... Długo płakałam po jego odejściu. Był wspaniałym psem. Kochającym i potrafiącym wyczuć ludzkie problemy i uczucia... Niestety lubił wędrować... Ale i tak nigdy go nie zapomnę... W tym samym roku poszłam do przedszkola a moje zainteresowanie psami przygasło. Jednak niedługo potem zaczęłam prosić rodziców, żebyśmy sobie kupili pieska. Długo nie chcieli się zgodzić, aż kiedyś pięknego dnia w wakacje - już jako gimnazjalistka mama zagadnęła coś o tym zwierzaku. Natychmiast pobiegłam do komputera i zaczęłam przeglądać wszystkie rasy. Zwracałam uwagę na ich charaktery i wygląd zewnętrzny. Od razu rzuciły mi się w oczy goldeny. Już wtedy wiedziałam, że to mój wymarzony pies. Z opisu charakteru wynikało, że pies jest inteligentny, rodzinny, posłuszny o łagodnym charakterze. Własnie taki, jakiego szukałam. Emi zjawiła się w moim życiu w odpowiednim momencie, kiedy byłam na tyle odpowiedzialna aby się nią zająć Mogłam przeczytać mnóstwo książek na temat goldenów i odpowiednio przygotować się do zabrania tej małej suni. Pamiętam dzień, w którym całą rodziną jechaliśmy odebrać Emi z rąk hodowczyni. Wszyscy byliśmy w eufori i nie mogliśmy się wręcz doczekać chwili kiedy ten mały kłębuszek zacznie przechadzać się po naszych pokojach! Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, Emi już na nas czekała. Oczywiśćie dopiero ją wybieraliśmy, ale to właśnie ona pierwsza do nas podeszła i pierwsza nas powąchała. Ją pierwszą wzieliśmy w ramiona i od razu wiedzieliśmy, że chcemy tylko ją! Emi jest najlepszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek miałam. Jest mi z nią bardzo dobrze i nie oddałabym ją za żadne skarby świata! Codziennie chodzimy na spacery, na których zresztą przeżyłyśmy już niemało przygód - od pogoni za agresywnym psem i gonieniem wiewiórki po utaplanie się w błocie, tak, że pańcia nie wiedziała, czy to jej pies, czy jakaś przybłęda. Emi jest bardzo wesołym pieskiem, czasmi aż nadto wesołym, ale czego się nie robi dla tej pary dwóch ogromnych ciepłych oczu? I tego zimnego, i wilgotnego noska? Teraz nie mogłabym spać w swoim pokoju, gdyby jej tam nie było! Zawsze w nocy kładzie się na ziemi obok łóżka i bardzo łatwo mogę usłyszeć jej spokojny oddech. Emi jest skarbem mojego życia, którego kocham po nad wszystko inne!